Włodzimierz Szczechowicz (1936-2024)-Kurs minus dwa. Artykuł autorstwa prof. zw. dr. hab. n.med. Hieronima Bartla, opublikowany w nr. 3-4/2024 czasopisma Skalpel, Biuletynu Wojskowej Izby Lekarskiej

Ostatni raz spotkaliśmy się w Łodzi 24 czerwca 2017 r. na pogrzebie naszego kursowego kolegi Jana Gocha i zdawać by się mogło, że w dobrej kondycji. Włodzimierz Szczechowicz – Włodek – był jednym spośród nas, chłopakiem z prowincji (po chodził ze Strzegowa k. Ciechanowa, rodzice byli rolnikami), który pierwszego sierpnia 1956 r. przybył do Łodzi – miasta setek dymiących kominów, polskiego Manchesteru i tego samego dnia po strzyżeniu do cna, łaźni i przy wdzianiu siermiężnego umundurowania znalazł się na poligonie Wojskowego Centrum Wyszkolenia Medycznego (WCWM) w lesie w Arturówku, na przedmieściach Łodzi. A po miesiącu intensywnego rekruckiego szkolenia, wymarszem z pełnym ekwipunkiem, dotarliśmy do centrum Łodzi, do koszar przy ulicy Ogrodowej 28 a. Podczas jednego z naszych licznych zjazdów koleżeńskich, zorganizowałem wizytę w koszarach – szkole. Po szampanie nasze żony rozbiegły się po piętrach i co rusz pytały „to w której klasie ty mieszkałeś?”. A klasa – sala żołnierska była jedynym miejscem do spania i nauki, dla kilku podchorążych, przez dwa i pół roku.

W październiku 1956 r. rozpoczęły się nasze studia lekarskie w Fakultecie Wojskowo- Medycznym łódzkiej Akademii Medycznej (razem z koleżankami i kolegami cywilami), a ponieważ WAM powstała dopiero w 1958 r. byliśmy, jak to określam, kursem minus dwa. Z Ogrodowej, od poniedziałku do piątku, około godz. 7:20 wyruszaliśmy żołnierskim szykiem na wykłady do Anatomicum ulicami: Ogrodową, Gdańską, Obr. Stalingradu (obecnie Legionów), Zachodnią, Zieloną i Narutowicza 60. Nasze podkute gwoździami buty rezonowały rytmicznie na brukowanych ulicach z rynsztokami, które z rana, wiadomo – były pełne. Na Ogrodowej mijaliśmy, po prawej dwie famuły – mieszkania dla robotników, a po lewej Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. Marchlewskiego – dzieło – imperium założyciela Izraela Kalmanowicza Poznańskiego. Dzisiaj zrewitalizowane famuły to apartamentowce z charakterystycznej czerwonej cegły, fabryka to luksusowy hotel Andels, w przy fabrycznym pałacu właściciela jest Muzeum Miasta Łodzi, a rozległe zaplecze pofabryczne to Łódzka Manufaktura.

Sobota była dniem szkolenia wojskowego. Po porannym tzw. rozprowadzeniu w obiekcie WCWM przy ulicy Żeligowskiego 7/9, w pełnym ekwipunku w hełmie z przytroczoną saperką maszerowaliśmy na Zdrowie, by na Poligonie Garnizonowym przy PGR Brus po raz kolejny ćwiczyć „natarcie na wroga z pokonaniem przeszkody wodnej na Nerze”. Mnie (ostatniemu w szyku) nie przypadło noszenie bardzo ciężkiego karabinu maszynowego lub/i masywnej podstawy karabinu, ale Włodek, chłopak silny nie wykluczam, że dźwigał. Atak i forsowanie rzeczki było na szczęście pozorowane, gdyż w owym czasie Ner odprowadzał ścieki komunalne oraz fabryczne i okropnie cuchnął. Współcześnie Ner jest czystą rzeką z wędkarzami na koronie. Po sobotnich zajęciach „popołudnie gospodarcze” (sprzątanie) w koszarach, a na koniec szef naszego kursu sierżant Jan Frencel pomaszerował z nami do Łaźni Garnizonowej (wymiana bielizny). FRENCEL – co to był za wspaniały człowiek. „Matkował” nam przez sześć lat, spełniał nasze codzienne potrzeby, a po latach, jako nasz przyjaciel interesował się losami podwładnych – cieszył awansami służbowymi i rodzinnymi sprawami (dziećmi). Zmarł na białaczkę w 2014 r. Niedziela była dniem wolnym, ale żeby zagospodarować nasze ewentualne „pobożne myśli”przed południem były próby chóru, którym dyrygował profesor Akademii Muzycznej. I tak to się działo, aż do wiosny 1959 r., kiedy to przekwaterowano nas do nowego, ciągle jeszcze w budowie, wręcz komfortowego kompleksu koszarowego WAM przy ulicy Źródłowej 52. Razem z większością z naszego kursu, Włodek został promowany do stopnia podporucznika 22 stycznia 1962 r. Dwuletni staż (przeddyplomowy i podyplomowy) odbył w Instytucie Kształcenia Podyplomowego WAM w Warszawie przy ulicy Szaserów. A swoją karierę lekarza wojskowego rozpoczął od stanowiska lekarza Eskadry Lotniczej w Modlinie. W tym mieście kierował Garnizonową Przychodnią Lekarską i po 17 latach przeszedł do Szefostwa Służby Zdrowia Głównego Kwatermistrzostwa WP na stanowisko szefa Służby Zdrowia Instytucji Centralnych MON.        Po przejściu na emeryturę był lekarzem (internistą) w Przychodni Specjalistycznej w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie mieszkał.
Przed świętami Bożego Narodzenia 2023 r. zadzwoniłem do przyjaciela, ale telefon odebrał syn Robert (jedynak,   absolwent WAM, kardiolog), czuwający przy chorym ojcu w klinice. Kiedy po kilku dniach rozmawialiśmy ponownie Włodek był zadowolony, że wyszedł ze szpitala i mógł spędzić święta w domu. Powiedział mi z rezygnacją „Wiesz,
każdy musi umrzeć”. To truizm, ale po co śmierci pomagać, napomknąłem. 4 stycznia 2024 r. z małżonką Alicją – okulistką obchodzili 60 – le cie związku małżeńskiego. Płk lekarz Włodzimierz Szczechowicz zmarł 4 lutego 2024 r. z powodu ostrej infekcji oddechowej. Został pochowany, po pięciu dniach, w kwaterze wojskowej na Cmentarzu Północnym w Warszawie. Włodek – jeden z nas – był szlachetnym człowiekiem i takim pozostanie w naszej pamięci.

Hieronim Bartel
Łódź 19 lutego 2024 r.

 

Udostępnij: